Praktycznie każdy miesiąc obfituje w parę naprawdę interesujących premier. Ja z tego ogromu produkcji postanowiłem wybrać dziesiątkę co do której na tę chwilę mam największe oczekiwania i po prostu wierzę, że będą solidnymi filmami. W tym zestawieniu z premedytacją jednak postanowiłem pominąć parę produkcji, jak chociażby ósmy epizod Gwiezdnych Wojen, który wydaje mi się być zbyt dużą oczywistością i na jego miejsce wolałem wrzucić po prostu coś innego. Oprócz tego na tej liście nie znajdziecie także paru naprawdę ambitnych projektów, które się w międzyczasie szykują. Jak chociażby nowy film Polańskiego czy Hanekego. Stwierdziłem po prostu, że o tych produkcjach za mało jeszcze wiemy i niesprawiedliwie by było wrzucać do zestawienia pozycje, których nawet nie jestem pewien ich premiery w 2017. Wybór tylko dziesięciu filmów nie był łatwy, ale taką formę postanowiłem obrać i konsekwentnie pod nią skleiłem taką o to topkę. Oczywiście jest ona jak najbardziej subiektywna.
10
Lekarstwo na życie |
Data premiery: 17
lutego
Dla wszystkich fanów horrorów znużonych zjawiskami
paranormalnymi, tasiemcami w stylu
Oszukać przeznaczenie, czy produkcjami
found footage szykuje się w tym roku coś specjalnego. Lekarstwo na życie to nowy projekt Gore Verbinkiego, twórcy
amerykańskiej wersji The Ring. Fabuła filmu
kręcić się ma wokół odizolowanego od świata sanatorium w którym ludzie rzekomo
przechodzą kurację mającą na celu wyleczenia pacjentów z chorób współczesnego
świata. Póki co pod względami estetycznymi Lekarstwo
prezentuje się naprawdę zjawiskowo. Już sama scenografia buduje upiorny i
niepokojący klimat. Jeśli tylko filmowi po drodze nie zabraknie paliwa i nie
popadnie w sztampowe klisze ani śmieszność to jest szansa na naprawdę
oryginalny, odświeżający, a przede wszystkim przerażający seans.
9
Dunkierka |
Data premiery: 21
lipca
Prawdę mówiąc czekam na ten film tylko ze względu na jedno
nazwisko. Nie ma chyba w tej chwili reżysera tak kochanego przez szeroką
publikę co Christopher Nolan. Trudno ukryć, że ma on na swoim koncie parę
naprawdę genialnych filmów, niestety nie obyło się też bez paru potknięć jakim
moim zdaniem zdecydowanie było jego ostatnie dzieło – Interstellar. Jednak temat tym razem jest całkiem przyziemny i
chyba nie pozwoli on reżyserowi bujać tak wysoko w obłokach jak poprzednio.
Bowiem fabuła opierać się będzie na prawdziwych wydarzeniach, mianowicie na
operacji Dynamo mającej miejsce w tytułowym mieście podczas II wojny światowej. Może wyjść z tego ciekawe
kino wojenne. Pytanie tylko brzmi czy Nolan nie przesadzi z patosem i czy znów
doczekamy się już charakterystycznego dla jego twórczości plot twistu na
koniec. Przekonamy się w lipcu.
8
Trainspotting 2 |
Data premiery: 3
lutego
Pierwsza część jest już uznawana za film kultowy i wiele
osób darzy ją niemałym sentymentem. Przez co realizacja tego projektu na
satysfakcjonującym poziomie wydaje się wręcz karkołomnym wyzwaniem. Zrozumiałym
więc jest czemu wszyscy podchodzą do kontynuacji dosyć nieufnie. Z drugiej
strony chyba nikt nie byłby w stanie odmówić sobie przyjemności odwiedzenia po
20 latach Rentona i reszty ekipy tylko po to by chociażby zobaczyć „co tam u
nich…”. Za Trainspotting 2 znów
odpowiada Danny Boyle i ponownie zobaczymy dobrze już nam znane z jedynki grono
aktorskie z Ewanem McGregorem na czele. Zwiastun wygląda nieźle, ścieżka
muzyczna jeszcze lepiej – ja jestem kupiony.
7
Lego Batman |
Data premiery: 9
lutego
Po ostatnich wybrykach Zacka Snydera i Davida Ayera przestałem
wierzyć w sukces filmowego uniwersum DC. Oczywiście jestem ciekaw co wyniknie z
takich projektów jak Wonder Woman czy
Justice League, ale ciężko mi w tej
chwili wiązać jakiekolwiek nadzieje w nimi związane. Co innego jednak tyczy się
Lego Batmana . Jak pierwszy raz
usłyszałem, że taki film ma powstać to nie przypuszczałem, że będę nim, aż tak
zainteresowany. Jednak po pewnym czasie pojawił się zwiastun, a właściwie wiele
zwiastunów i przyznam, że wszystkie prezentują się świetnie. Ucieszył mnie najbardziej
fakt, że żarty w większości nie zostały oparte o najbardziej wtórne i tanie
memy internetowe z Batkiem, które właściwie możemy aktualnie znaleźć wszędzie.
Zamiast tego wyraźnie widać, że autorzy mają naprawdę dużo szacunku do
materiału źródłowego, a wszystkie gagi zamiast obśmiewać to wręcz uwypuklają
cechy bohatera i wynikają głównie z jego historii oraz charakterystyki.
Pozytywnie napawają mnie także rozmaite wywiady z twórcami, którzy ewidentnie
dają znać, że wiedzą za co się zabrali. Jestem jak najbardziej dobrej myśli i
mam nadzieję, że na ekranach polskich kin zagości również wersja z oryginalną
ścieżką dźwiękową. Każdego fana Batmana chyba nie muszę przekonywać, to pozycja
obowiązkowa.
6
Król Artur: Legenda miecza |
Data premiery: 12
maja
A więc mamy film oparty na arturiańskich legendach w
reżyserii Guya Richiego… O! Czyżby miał on odejść od swojego stylu na rzecz
czegoś innego? Otóż okazuje się, że jak najbardziej nie. To ten sam Ritchie co
zawsze: brawurowy, wyrazisty i intensywny. Nikt chyba nie zaprzeczy, że taka
stylistyka mocno gryzie się ze średniowieczną estetyką, ale to właśnie czyni
ten projekt tak interesujący i oryginalny. Zwiastun jest dosyć epicki i
pompatyczny, a zarazem tak przesadzony, że aż absurdalnie uroczy. Nie mogę się
doczekać seansu by chociażby po prostu przekonać się czy ten eksperyment
wypalił.
5
Strażnicy Galaktyki vol.2 |
Data premiery: 5
maja
Ten rok pod względem nowych filmów MCU zapowiada się
szczególnie ciekawie. W maju na ekrany kin zawita nowy Spider-Man i wydaje się że twórcy będą chcieli poświęcić o wiele
więcej czasu na szkolne życie znanego nam pajączka. A pod koniec roku będzie
mieć swoją premierę nowy Thor i nie
byłoby w tym projekcie nic nadzwyczajnie interesującego gdyby nie fakt, że to
twórca Co robimy w ukryciu stanie tym
razem za kamerą - Taika Waititi. Można śmiało od niego oczekiwać czegoś
oryginalnego. Nie jest jednak chyba w tym nic dziwnego, że to właśnie nowi Strażnicy Galaktyki wywołują u mnie
największą ekscytację. Film Jamesa Gunna był w 2014 roku błogim powiewem
świeżości dla całego MCU i nadal stanowi mój ulubiony film z tego uniwersum. Jako
jedyny posiada tak wyrazisty autorski sznyt. Mocno się różni od chociażby
pokrewnych mu Avengers, zarówno
fabularnie jak i stylistycznie. Nie wymaga nawet od widza znajomości
wcześniejszych produktów Marvel Studios. Gunnowi udało się stworzyć naprawdę
solidne i angażujące kino przygodowe. Z przymrużeniem oka, z charyzmatycznymi
postaciami i muzyką lat 80 w tle. Wszystko na to wskazuje, że dwójka będzie dwa
razy większą i mocniejszą dawką tej samej szalonej mieszanki. Tym razem jednak
z nieco mniejszym Grootem, nowym soundtrackiem i Kurtem Russelem w roli żywej
planety z wąsami. Czego chcieć więcej?!
4
Baby Driver |
Data premiery: 11
sierpnia
Z całego zestawienia o tym projekcie póki co wiemy najmniej,
jednak wystarczająco by śmiało mógł zagościć u mnie na miejscu czwartym. Sam
pomysł na fabułę jest świetny. Scenariusz ma opowiadać o chłopaku zamiłowanym w
muzyce który dorabia jako kierowca pomagający złodziejom w ucieczkach. Nie
byłby też sobą gdyby na każdą akcję nie przygotowywał specjalnej playlisty w
celu urozmaicenia sobie nielegalnych wojaży. W tytułowej roli Ansel Elgort, a u
jego boku zobaczymy także Kevina Spacey’ego, Jamiego Foxxa i Jona Bernthala.
Najważniejsze jest jednak, że za sterami tego projektu stoi Edgar Wright.
Reżyser trylogii Cornetto i Scotta
Pilgrima, którego osobiście kocham z całego serca. Jeśli Wright nie
wykorzystał jeszcze całych zasobów
swojej szalonej wyobraźni i znów uda mu się ją utrzymać w ryzach to możemy
liczyć na seans jedyny w swoim rodzaju. Prawdą po prostu jest, że ten facet nie
nakręcił jeszcze słabego filmu.
3
La La Land |
Data premiery: 20
stycznia
Ten film już właściwie zdążył mieć swoją
premierę parę dni temu. Mi niestety nie było jeszcze dane zobaczyć nowego
dzieła twórcy Whiplasha. Jednak
wszelkie zapowiedzi i recenzje zwiastują wyjątkowo magiczny seans. Na pierwszym
planie zobaczymy Ryana Goslinga, Emmę Stone i Los Angeles. On jest muzykiem
jazzowym grającym do kotleta, a ona starającą się o angaż aktorką. Śmiało
możemy oczekiwać poruszającej historii o miłości i dążeniu do własnych marzeń.
Jednak co najważniejsze - La La Land to
musical. O ten aspekt filmu powinniśmy jednak być spokojni. Ścieżka dźwiękowa
brzmi cudnie, a za kamerą stoi Damien Chazelle, który w swoim poprzednim filmem już zdążył pokazać,
że wie jak uczynić z muzyki pełnoprawnego bohatera. Mi osobiście brakuje we
współczesnym kinie musicali, a zwłaszcza takich w duchu starego Hollywood. Mam
nadzieję, że La La Land zaspokoi mój
głód.
2
Milczenie |
Data premiery: 17
lutego
Nowe dzieło Martina Scorsesego. Po głośnym
i kontrowersyjnym Wilku z Wall Street
przychodzi pora na Milczenie.
Ekranizację powieści Shūsaku Endō nad którą reżyser Taksówkarza pracował prawie 30 lat. Akcja filmu ma miejsce w XVII
wieku i kręci się wokół dwóch jezuickich księży, którzy wyruszają na misję do
Japonii, kraju gdzie chrześcijaństwo jest karane śmiercią, w celu odnalezienia
swojego mistrza i głoszenia Słowa Bożego. W kontekście poprzedniego filmu
Scorsesego nietrudno zauważyć, że będziemy mieli tu do czynienia z typowym dla
tego reżysera obrotem tematyki jak i konwencji o 180 stopni. Będzie wolniej,
refleksyjnie, choć niekoniecznie spokojniej.
Biorąc pod uwagę wcześniejsze filmowe spotkania Marty`ego z religią zdecydowanie jest na co czekać.
Wiara była zawsze jednym z najważniejszych i najczęściej przewijających się
motywów w jego dorobku, a na tle innych artystów wyróżniał się dosyć niejednoznacznym
stosunkiem do niej. Mam tu na myśli głównie mocno tępione przez kościół Ostatnie kuszenie Chrystusa, które
stanowi pewną wariację na temat życia tytułowego mesjasza. Osobiście uważam ten
film za arcydzieło. Martin Scorsese pokazał w nim, że na religię można patrzeć
w różny sposób i nie boi się on dotykać tak ciężkiego materiału. Od Milczenia oczekuję podobnego poziomu.
Łatwo mogę się przez to rozczarować jednak biorąc pod uwagę aktualnie świetną
formę reżysera i niezwykłe zaangażowanie w cały projekt sądzę, że się nie zawiodę.
Szykuje się mocne i epickie kino religijno-filozoficzne, w dodatku jak zdradza
sam zwiastun - pięknie sfilmowane. W rolach głównych zobaczymy Adama Drivera,
Andrew Garfielda i Liama Neesona.
1
Łowca Androidów 2049 |
Data premiery: 6
października
No i mamy zwycięzcę tego zestawienia.
Pierwszą część Łowcy Androidów uznaję absolutnie za arcydzieło i na tę chwilę
gdybym miał skomponować własną listę dziesięciu najlepszych filmów jakie w
życiu widziałem sądzę, że bez większych problemów dzieło Ridleya Scotta by
znalazło tam miejsce dla siebie. Niepowtarzalny, gęsty klimat, oszałamiająca,
ponura scenografia, muzyka Vangelisa i stylizowane na kinie noir zdjęcia wraz z
pozoru prostą i nieśpieszącą się fabułą tworzyły dzieło niezwykle hipnotyzujące
oraz angażujące. To doświadczenie jakie trudno opisać. Majstersztyk i kamień
milowy dla kina science-fiction i stylistyki cyberpunku. Minęło od premiery
jedynki 30 lat i twórcy drugiej części nie mają łatwego zadania. Zdaję się
wręcz, że są na straconej pozycji od samego początku. Nie ma chyba możliwości
by Blade Runner 2049 stał się tym
czym był oryginał, ale mimo to jest w tym projekcie duży potencjał na godną
kontynuację. Wystarczy tylko spojrzeć na samą ekipę, która jest odpowiedzialna
za jakość produkcji. Na stołku reżysera tym razem zasiadł Denis Villeneuve,
człowiek który w obecnej chwili wydaje się być nawet lepszym wyborem niż byłby
sam Scott. W Sicario czy Arrival
udowodnił, że zna się na rzeczy i potrafi stylowo poprowadzić niejednoznaczną
historię w taki sposób by widz nie był w stanie nawet na chwilę odwrócić wzroku
od ekranu. Za scenariusz za to odpowiada znowu Hampton Fancher i o tą część
produkcji tak naprawdę obawiam się najbardziej. Skrypt jedynki to po prostu
wysoko postawiona poprzeczka. Nieoczywisty kryminał, a jednocześnie wnikliwa,
lecz nieprzeintelektualizowana refleksja nad sztuczną inteligencją i
człowiekiem. Jednak gdy sama treść nie da rady pozostanie nam jeszcze
zachwycanie się formą, która jak po zwiastunie widać będzie stała na najwyższym
poziomie. Scenografia wygląda wręcz jak żywcem wyciągnięta z oryginału, a za
zdjęcia odpowiada jeden z najwybitniejszych operatorów na świecie-Roger
Deakins. W rolach głównych zobaczymy Ryana Goslinga i Harrisona Forda ponownie
wcielającego się w Ricka Deckarda. Może to być wielkie kino! Obym się nie
zawiódł…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz