poniedziałek, 23 stycznia 2017

Dziesięć filmów, na które najmocniej czekam w 2017 roku

Rok 2016 wypada moim zdaniem o wiele słabiej niż chociażby jego poprzednik. Obfitował on co prawda w wiele niezapomnianych produkcji jednak w ogólnym rozrachunku wypada raczej nierówno. Nie zabrakło masy rozczarowań i niespotykanie gigantycznych klap. Całe szczęście nie mogę tego samego powiedzieć o naszej rodzimej kinematografii. Były to wyjątkowo udane 12 miesięcy dla polskiego kina. Wstaliśmy w końcu z kolan i wierzę, że od teraz może być tylko lepiej. Jednak nie piszę tego tekstu by rozliczać się z przeszłością, a wręcz przeciwnie. Zamierzam się przyjrzeć co nas ciekawego czeka w 2017. Trochę tego jest i pokładam wielkie nadzieje by ten rok był znacznie lepszy od poprzedniego, a jak najbardziej ma na to potencjał!

Praktycznie każdy miesiąc obfituje w parę naprawdę interesujących premier. Ja z tego ogromu produkcji postanowiłem wybrać dziesiątkę co do której na tę chwilę mam największe oczekiwania i po prostu wierzę, że będą solidnymi filmami. W tym zestawieniu z premedytacją jednak postanowiłem pominąć parę produkcji, jak chociażby ósmy epizod Gwiezdnych Wojen, który wydaje mi się być zbyt dużą oczywistością i na jego miejsce wolałem wrzucić po prostu coś innego. Oprócz tego na tej liście nie znajdziecie także paru naprawdę ambitnych projektów, które się w międzyczasie szykują. Jak chociażby nowy film Polańskiego czy Hanekego. Stwierdziłem po prostu, że o tych produkcjach za mało jeszcze wiemy i niesprawiedliwie by było wrzucać do zestawienia pozycje, których nawet nie jestem pewien ich premiery w 2017. Wybór tylko dziesięciu filmów nie był łatwy, ale taką formę postanowiłem obrać i konsekwentnie pod nią skleiłem taką o to topkę. Oczywiście jest ona jak najbardziej subiektywna.

10
Lekarstwo na życie

Data premiery: 17 lutego


Dla wszystkich fanów horrorów znużonych zjawiskami paranormalnymi, tasiemcami w stylu 
Oszukać przeznaczenie, czy produkcjami found footage szykuje się w tym roku coś specjalnego. Lekarstwo na życie to nowy projekt Gore Verbinkiego, twórcy amerykańskiej wersji The Ring.  Fabuła filmu kręcić się ma wokół odizolowanego od świata sanatorium w którym ludzie rzekomo przechodzą kurację mającą na celu wyleczenia pacjentów z chorób współczesnego świata. Póki co pod względami estetycznymi Lekarstwo prezentuje się naprawdę zjawiskowo. Już sama scenografia buduje upiorny i niepokojący klimat. Jeśli tylko filmowi po drodze nie zabraknie paliwa i nie popadnie w sztampowe klisze ani śmieszność to jest szansa na naprawdę oryginalny, odświeżający, a przede wszystkim przerażający seans.

9
Dunkierka
Data premiery: 21 lipca


Prawdę mówiąc czekam na ten film tylko ze względu na jedno nazwisko. Nie ma chyba w tej chwili reżysera tak kochanego przez szeroką publikę co Christopher Nolan. Trudno ukryć, że ma on na swoim koncie parę naprawdę genialnych filmów, niestety nie obyło się też bez paru potknięć jakim moim zdaniem zdecydowanie było jego ostatnie dzieło – Interstellar. Jednak temat tym razem jest całkiem przyziemny i chyba nie pozwoli on reżyserowi bujać tak wysoko w obłokach jak poprzednio. Bowiem fabuła opierać się będzie na prawdziwych wydarzeniach, mianowicie na operacji Dynamo mającej miejsce w tytułowym mieście podczas II  wojny światowej. Może wyjść z tego ciekawe kino wojenne. Pytanie tylko brzmi czy Nolan nie przesadzi z patosem i czy znów doczekamy się już charakterystycznego dla jego twórczości plot twistu na koniec. Przekonamy się w lipcu.
8
Trainspotting 2
Data premiery: 3 lutego


Pierwsza część jest już uznawana za film kultowy i wiele osób darzy ją niemałym sentymentem. Przez co realizacja tego projektu na satysfakcjonującym poziomie wydaje się wręcz karkołomnym wyzwaniem. Zrozumiałym więc jest czemu wszyscy podchodzą do kontynuacji dosyć nieufnie. Z drugiej strony chyba nikt nie byłby w stanie odmówić sobie przyjemności odwiedzenia po 20 latach Rentona i reszty ekipy tylko po to by chociażby zobaczyć „co tam u nich…”. Za Trainspotting 2 znów odpowiada Danny Boyle i ponownie zobaczymy dobrze już nam znane z jedynki grono aktorskie z Ewanem McGregorem na czele. Zwiastun wygląda nieźle, ścieżka muzyczna jeszcze lepiej – ja jestem kupiony.

 7
Lego Batman
Data premiery: 9 lutego


Po ostatnich wybrykach Zacka Snydera i Davida Ayera przestałem wierzyć w sukces filmowego uniwersum DC. Oczywiście jestem ciekaw co wyniknie z takich projektów jak Wonder Woman czy Justice League, ale ciężko mi w tej chwili wiązać jakiekolwiek nadzieje w nimi związane. Co innego jednak tyczy się Lego Batmana . Jak pierwszy raz usłyszałem, że taki film ma powstać to nie przypuszczałem, że będę nim, aż tak zainteresowany. Jednak po pewnym czasie pojawił się zwiastun, a właściwie wiele zwiastunów i przyznam, że wszystkie prezentują się świetnie. Ucieszył mnie najbardziej fakt, że żarty w większości nie zostały oparte o najbardziej wtórne i tanie memy internetowe z Batkiem, które właściwie możemy aktualnie znaleźć wszędzie. Zamiast tego wyraźnie widać, że autorzy mają naprawdę dużo szacunku do materiału źródłowego, a wszystkie gagi zamiast obśmiewać to wręcz uwypuklają cechy bohatera i wynikają głównie z jego historii oraz charakterystyki. Pozytywnie napawają mnie także rozmaite wywiady z twórcami, którzy ewidentnie dają znać, że wiedzą za co się zabrali. Jestem jak najbardziej dobrej myśli i mam nadzieję, że na ekranach polskich kin zagości również wersja z oryginalną ścieżką dźwiękową. Każdego fana Batmana chyba nie muszę przekonywać, to pozycja obowiązkowa.

6
Król Artur: Legenda miecza
Data premiery: 12 maja


A więc mamy film oparty na arturiańskich legendach w reżyserii Guya Richiego… O! Czyżby miał on odejść od swojego stylu na rzecz czegoś innego? Otóż okazuje się, że jak najbardziej nie. To ten sam Ritchie co zawsze: brawurowy, wyrazisty i intensywny. Nikt chyba nie zaprzeczy, że taka stylistyka mocno gryzie się ze średniowieczną estetyką, ale to właśnie czyni ten projekt tak interesujący i oryginalny. Zwiastun jest dosyć epicki i pompatyczny, a zarazem tak przesadzony, że aż absurdalnie uroczy. Nie mogę się doczekać seansu by chociażby po prostu przekonać się czy ten eksperyment wypalił.

5
Strażnicy Galaktyki vol.2
Data premiery: 5 maja


Ten rok pod względem nowych filmów MCU zapowiada się szczególnie ciekawie. W maju na ekrany kin zawita nowy Spider-Man i wydaje się że twórcy będą chcieli poświęcić o wiele więcej czasu na szkolne życie znanego nam pajączka. A pod koniec roku będzie mieć swoją premierę nowy Thor i nie byłoby w tym projekcie nic nadzwyczajnie interesującego gdyby nie fakt, że to twórca Co robimy w ukryciu stanie tym razem za kamerą - Taika Waititi. Można śmiało od niego oczekiwać czegoś oryginalnego. Nie jest jednak chyba w tym nic dziwnego, że to właśnie nowi Strażnicy Galaktyki wywołują u mnie największą ekscytację. Film Jamesa Gunna był w 2014 roku błogim powiewem świeżości dla całego MCU i nadal stanowi mój ulubiony film z tego uniwersum. Jako jedyny posiada tak wyrazisty autorski sznyt. Mocno się różni od chociażby pokrewnych mu Avengers, zarówno fabularnie jak i stylistycznie. Nie wymaga nawet od widza znajomości wcześniejszych produktów Marvel Studios. Gunnowi udało się stworzyć naprawdę solidne i angażujące kino przygodowe. Z przymrużeniem oka, z charyzmatycznymi postaciami i muzyką lat 80 w tle. Wszystko na to wskazuje, że dwójka będzie dwa razy większą i mocniejszą dawką tej samej szalonej mieszanki. Tym razem jednak z nieco mniejszym Grootem, nowym soundtrackiem i Kurtem Russelem w roli żywej planety z wąsami. Czego chcieć więcej?!

4
Baby Driver
Data premiery: 11 sierpnia


Z całego zestawienia o tym projekcie póki co wiemy najmniej, jednak wystarczająco by śmiało mógł zagościć u mnie na miejscu czwartym. Sam pomysł na fabułę jest świetny. Scenariusz ma opowiadać o chłopaku zamiłowanym w muzyce który dorabia jako kierowca pomagający złodziejom w ucieczkach. Nie byłby też sobą gdyby na każdą akcję nie przygotowywał specjalnej playlisty w celu urozmaicenia sobie nielegalnych wojaży. W tytułowej roli Ansel Elgort, a u jego boku zobaczymy także Kevina Spacey’ego, Jamiego Foxxa i Jona Bernthala. Najważniejsze jest jednak, że za sterami tego projektu stoi Edgar Wright. Reżyser trylogii Cornetto i Scotta Pilgrima, którego osobiście kocham z całego serca. Jeśli Wright nie wykorzystał  jeszcze całych zasobów swojej szalonej wyobraźni i znów uda mu się ją utrzymać w ryzach to możemy liczyć na seans jedyny w swoim rodzaju. Prawdą po prostu jest, że ten facet nie nakręcił jeszcze słabego filmu.

3
La La Land
Data premiery: 20 stycznia


Ten film już właściwie zdążył mieć swoją premierę parę dni temu. Mi niestety nie było jeszcze dane zobaczyć nowego dzieła twórcy Whiplasha. Jednak wszelkie zapowiedzi i recenzje zwiastują wyjątkowo magiczny seans. Na pierwszym planie zobaczymy Ryana Goslinga, Emmę Stone i Los Angeles. On jest muzykiem jazzowym grającym do kotleta, a ona starającą się o angaż aktorką. Śmiało możemy oczekiwać poruszającej historii o miłości i dążeniu do własnych marzeń. Jednak co najważniejsze - La La Land to musical. O ten aspekt filmu powinniśmy jednak być spokojni. Ścieżka dźwiękowa brzmi cudnie, a za kamerą stoi Damien Chazelle, który  w swoim poprzednim filmem już zdążył pokazać, że wie jak uczynić z muzyki pełnoprawnego bohatera. Mi osobiście brakuje we współczesnym kinie musicali, a zwłaszcza takich w duchu starego Hollywood. Mam nadzieję, że La La Land zaspokoi mój głód.

2
Milczenie
Data premiery: 17 lutego


Nowe dzieło Martina Scorsesego. Po głośnym i kontrowersyjnym Wilku z Wall Street przychodzi pora na Milczenie. Ekranizację powieści Shūsaku Endō nad którą reżyser Taksówkarza pracował prawie 30 lat. Akcja filmu ma miejsce w XVII wieku i kręci się wokół dwóch jezuickich księży, którzy wyruszają na misję do Japonii, kraju gdzie chrześcijaństwo jest karane śmiercią, w celu odnalezienia swojego mistrza i głoszenia Słowa Bożego. W kontekście poprzedniego filmu Scorsesego nietrudno zauważyć, że będziemy mieli tu do czynienia z typowym dla tego reżysera obrotem tematyki jak i konwencji o 180 stopni. Będzie wolniej, refleksyjnie, choć niekoniecznie spokojniej.  Biorąc pod uwagę wcześniejsze filmowe spotkania Marty`ego  z religią zdecydowanie jest na co czekać. Wiara była zawsze jednym z najważniejszych i najczęściej przewijających się motywów w jego dorobku, a na tle innych artystów wyróżniał się dosyć niejednoznacznym stosunkiem do niej. Mam tu na myśli głównie mocno tępione przez kościół Ostatnie kuszenie Chrystusa, które stanowi pewną wariację na temat życia tytułowego mesjasza. Osobiście uważam ten film za arcydzieło. Martin Scorsese pokazał w nim, że na religię można patrzeć w różny sposób i nie boi się on dotykać tak ciężkiego materiału. Od Milczenia oczekuję podobnego poziomu. Łatwo mogę się przez to rozczarować jednak biorąc pod uwagę aktualnie świetną formę reżysera i niezwykłe zaangażowanie w cały projekt sądzę, że się nie zawiodę. Szykuje się mocne i epickie kino religijno-filozoficzne, w dodatku jak zdradza sam zwiastun - pięknie sfilmowane. W rolach głównych zobaczymy Adama Drivera, Andrew Garfielda i Liama Neesona.

1
Łowca Androidów 2049
Data premiery: 6 października


No i mamy zwycięzcę tego zestawienia. Pierwszą część Łowcy Androidów uznaję absolutnie za arcydzieło i na tę chwilę gdybym miał skomponować własną listę dziesięciu najlepszych filmów jakie w życiu widziałem sądzę, że bez większych problemów dzieło Ridleya Scotta by znalazło tam miejsce dla siebie. Niepowtarzalny, gęsty klimat, oszałamiająca, ponura scenografia, muzyka Vangelisa i stylizowane na kinie noir zdjęcia wraz z pozoru prostą i nieśpieszącą się fabułą tworzyły dzieło niezwykle hipnotyzujące oraz angażujące. To doświadczenie jakie trudno opisać. Majstersztyk i kamień milowy dla kina science-fiction i stylistyki cyberpunku. Minęło od premiery jedynki 30 lat i twórcy drugiej części nie mają łatwego zadania. Zdaję się wręcz, że są na straconej pozycji od samego początku. Nie ma chyba możliwości by Blade Runner 2049 stał się tym czym był oryginał, ale mimo to jest w tym projekcie duży potencjał na godną kontynuację. Wystarczy tylko spojrzeć na samą ekipę, która jest odpowiedzialna za jakość produkcji. Na stołku reżysera tym razem zasiadł Denis Villeneuve, człowiek który w obecnej chwili wydaje się być nawet lepszym wyborem niż byłby sam Scott. W Sicario  czy Arrival udowodnił, że zna się na rzeczy i potrafi stylowo poprowadzić niejednoznaczną historię w taki sposób by widz nie był w stanie nawet na chwilę odwrócić wzroku od ekranu. Za scenariusz za to odpowiada znowu Hampton Fancher i o tą część produkcji tak naprawdę obawiam się najbardziej. Skrypt jedynki to po prostu wysoko postawiona poprzeczka. Nieoczywisty kryminał, a jednocześnie wnikliwa, lecz nieprzeintelektualizowana refleksja nad sztuczną inteligencją i człowiekiem. Jednak gdy sama treść nie da rady pozostanie nam jeszcze zachwycanie się formą, która jak po zwiastunie widać będzie stała na najwyższym poziomie. Scenografia wygląda wręcz jak żywcem wyciągnięta z oryginału, a za zdjęcia odpowiada jeden z najwybitniejszych operatorów na świecie-Roger Deakins. W rolach głównych zobaczymy Ryana Goslinga i Harrisona Forda ponownie wcielającego się w Ricka Deckarda. Może to być wielkie kino! Obym się nie zawiódł…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz